poniedziałek, 8 marca 2010

Wróżka która nie lubi aparatu

Dzisiaj przedstawiam Wam wróżkę z pogranicza jawy i snu, która zatrzymała się tylko na jedną chwilkę by obejrzeć co kryje noc:) Wróżka była wyjątkowo kapryśna i odwróciła się tyłem, gdy ją fotografowałam a w dodatku okazała się (nawet tyłem:) bardzo mało fotogeniczna... W rzeczywistości jest niczego sobie. 
Wisior jest duży, sama kropla labradorytu mierzy ok 4 cm a razem z wróżką ma ok 8 cm. Skrzydełka mienią się tęczową oksydą labradoryt igra ze światłem a ja za nic nie mogłam tego wszystkiego uchwycić na zdjęciach :(

Wisior powstał na bazie mojego szkicu, który też wklejam bo może ktoś ciekawy jest:) Sukienka wróżki różni się dość od zaplanowanej w skutek trzykrotnego złamania się w trakcie pracy... Dostała kobitka uboższą, krótszą wersję w efekcie.
 
 

7 komentarzy:

  1. o rany jakie cudo i labradoryt...najpiękniejszy z kamieni:)
    Jeden z Twoich najlepszych projektów !:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, wiem, zdjęcia to podwójna praca... swoją drogą to jest niesamowite, jaką praca musi pokonać drogę od pomysłu- przez szkic- suszenie, wypał obróbkę... do gotowca ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu przepiękna praca:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo w rzeczywistości jest naprawdę ładna:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zbieram szczękę z podłogi. Przepiękna praca ! Brawo !

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudna jest... Od tyłu również ;)....

    OdpowiedzUsuń