Kolejny przestrzenny wisior ubrany w naprawdę niezwykłe minerały: duże piękne brioletki spinelu, śliczne mniejsze ametysty i maleńkie łezki rhodonitu prezentuje się całkiem okazale na dekolcie bo jest dość długi i zwraca na siebie uwagę (łańcuszek ma 62 cm a wszystko dyndające razem 12 cm). Dodatkowo otrzymał jeszcze koralika bali , który przez przypadek się znalazł w moim bałaganie i okazał się być całkiem w tym samym stylu. Nietypowo dla mnie oszczędnie z oksydą - zostawiłam ją tylko w zagłębieniach.
No i znowu koniec weekendu :( Pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających...
Łaaaadny ten dyndalec,nawet baaaaardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńA mi się kojarzy z grotem włóczni-
włóczni wojowniczki Marty :o)
śliczności....jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńBajkowe i zaczarowane jak z krainy Elfów. Pozdrawiam i trzymam kciuki : Biała Sowa
OdpowiedzUsuń