Kolejny naszyjnik z pokazanych wcześniej elementów. Zdjęcia takie sobie - bo żeby pokazać urodę labradorytu musiałam ustawić światło w sposób, który niezbyt korzystnie działa na srebro.
Piękny jest ten labradoryt, prawda? To mój pierwszy kamień o takim kolorze ognia.
Chyba nie ma właściwych słów by wyrazić mój zachwyt nad Twoimi pracami. Ten naszyjnik mnie zachwycił..nie mogę oderwać od niego oczu. Piękny!
OdpowiedzUsuńNiezwykły!!! Nie mogę się napatrzyć ... cudo :-)
OdpowiedzUsuńNieziemski jest
OdpowiedzUsuńMarto, bardzo rzadko komentuje pracę innych Twórców i musi mnie coś naprawdę poruszyć żebym to uczyniła. Ten naszyjnik jest PRZEPIEKNY, PONADCZASOWY Z GATUNKU TYCH PRZEMIOTÓW, KTORE PRZEKAZUJE SIĘ Z POKOLENIA NA POKOLENIE. Fioletowy labradoryt to absolutny unikat, bardzo rzadko występuje, a Ty oprawiłas go mistrzowsko. Gratuluję Ci z całego serca !!!!
OdpowiedzUsuńPatrząc na ten naszyjnik zatęskniłam za srebrem :))
Wow, niesamowity, też mi się kiedyś trafił fioletowy labradoryt ale Twoja oprawa to mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńprzepiękny! z jednej strony masywny, ale za razem delikatny, subtelny i bardzo kobiecy:)
OdpowiedzUsuńAleż bogata, cudowna forma! Brak słów po prostu coś TY uczyniła...niesamowita praca
OdpowiedzUsuńPiękny, chyba każdy chciałby takie cudo mieć...
OdpowiedzUsuń:))))
OdpowiedzUsuńLabradoryty są piękne, naszyjnik wykonałaś mistrzowsko. Gratuluje artystycznej ręki. Bardzo sie cieszę, że znalazłam bloga z takimi cudami :)
OdpowiedzUsuńśliczny i niezwykle elegancki! A jak perfekcyjnie i mistrzowsko wykonany!! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają labradoryty z fioletową iryzacją (sama mam jeszcze kilka, ale czekają na lepsze czasy), chociaż najbardziej cenione ą te z chabrowym połyskiem, te są o wiele rzadsze. Kiedyś z pośród około tysiąca sztuk różnych labradorytów udało mi się znaleźć jedynie trzy, a tych niebieskich, zielonych było najwięcej. Podobają mi się jeszcze takie czystozłote :)Co do naszyjnika, musiałaś jeszcze więcej, niż ostatnio materiału włożyć... wyszedł wspaniały, nie ukrywam, że najbardziej mi się podoba kamień z nutką purpury... i bardzo te perły pasują, co do srebra .. to wiesz :)jak zwykle bajeczny. Dostałam dziś na maila informację o tym, że art-clay ma podrożeć o ok. 25% :< masakra, chociaż sama w tym nie robię, mam trochę bo chciałabym spróbować w nieokreślonej przyszłości, niestety ceny mogą to uniemożliwić...
OdpowiedzUsuńPrzepiękny!!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna praca!!! Gratuluję talentu:)
OdpowiedzUsuńŚLICZNY wisior, pierwszy raz widze labladoryt o takiej barwie.
OdpowiedzUsuńCudowne wykonanie, doskonale pokazuje precyzję:)
Nie jedna osoba chętnie by go nosiła, w tym ja.
Pozdrawiam serdecznie- ARTYSTKA26
www.kasiulkowetwory.blogspot.com
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że naszyjnik jest mocarny i ciężki, ale na manekinie widać, że wcale tak nie jest. Jak dla mnie jest niesamowity !!! A kamień, labradoryt - wcześniej mi zupełnie nie znany - to rzecz piękna i niezwykła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim za wspaniałe komentarze, które dodają skrzydeł:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam czarowne
OdpowiedzUsuńi lekkie, choć srebrne:) odwzorowania Wiosny.
A do tego te niezwykłe błyski labradorytu.
Gratuluję i pozdrawiam.
Ajajaj... Kunsztowny, mistrzowski, bajecznie piękny!
OdpowiedzUsuńCoś cudownego! Napatrzeć się nie mogę!
OdpowiedzUsuńhttp://bizuteria-szkatulka.blogspot.com/
wooooooow teraz to mi szczeka opadla az do ziemi! cudne to wszystko i jeszcze takiego labradorytu nie widzialam! nieziemskie sa te Twoje prace!
OdpowiedzUsuń