sobota, 30 stycznia 2010

Celtycko i w grochy:)

Miałam się wczoraj zająć wisiorem do cudnego sznura kianitów, do którego spożytkowania przmierzam się już od dłuższego czasu. A ten wisiorek celtycki to taki przerywnik miał być - szybki i nie zajmujący za dużo czasu. Zrobiłam prototyp z rzemienia i odbiłam go w silikonie (dentystycznym przy okazji :)). Po wyjęciu srebra z formy okazało się, że duuuużoooo pracy jeszcze przede mną. I tak kianity leżą jak leżały a ja dzisiaj dopiero rano wykańczałam. Oczywyście parę problemów technicznych wyszło (jak zwykle) ale z efektu jestem dość zadowolona (choć zawsze możnaby lepiej).
Wisior nazywa się Triquetra i powstał na bazie celtyckiego symbolu o tej właśnie nazwie. Są różne interpretacje tego symbolu ( chrześcijanie zawłaszczyli go sobie na swój użytek i zinterpretowali jako symbol Trójcy Świętej). Do mnie przemawia jako przedstawienie jedności ducha, ciała i umysłu.
Miał być surowy, bez zdobień i kamieni ale ta brioletka różowego ametystu tak się do mnie przymilała, że w końcu uznałam, że doda wisiorowi kobiecości.


 
  

A na koniec małe sztyftu w grochy. Tak dla poprawy humoru (mojego) :)


3 komentarze: