wtorek, 29 września 2015

Po prostu labradoryt

Jesień powoli wyzłaca i czerwieni świat. Jest pięknie choć raczej chłodno - dla mnie zbyt chłodno. Ale nie narzekam - słonko świeci, pola wokół mnie szumią brązowymi trawami, dzikie wino czerwieniej na tarasie a w ogrodzie nadal pysznią się kolorami dalie. Łapię chwile, uśmiecham się i wdycham życie z chłodnym, rześkim powietrzem. Już od kilku lat co roku we wrześniu piszę Wam, że uwielbiam jesień:) 
Oprawiłam wczoraj piękny labradoryt. Trochę jesienny. Bardzo magiczny. Bardzo piękny.  Powstał wisior z kamieniem o niezwykle silnym ogniu w odcieniach złota, brązu, czerni i błękitu ubrany w ręcznie wykonaną "czapeczkę" z dwiema cyrkoniami i ślicznym topazem. Całość zawiesiłam na łańcuszkach z wplecionymi oponkami kwarcu i iolitu. 
Wisior zwraca uwagę swoją wielkością i kolorami. Nie sposób go nie zauważyć. Do wielgachnych swetrów i małych sweterków na chłody - w sam raz:)








I jeszcze zdjęcie poglądowe co do wielkości wszystkich ostatnich naszyjników z labradorytami. Ten jest zdecydowanie największy:)






4 komentarze:

  1. Cudowne wisiory, a ten labradoryt mieniący się kolorami jesieni , ubrany w czapeczkę jest zachwycający. Oczu nie można oderwać. Podziwiam i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ciepłe słowa:) Kamień rzeczywiście jest niezwykły. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń