Jest trochę tych zaległości przez Małego chorowanie, które następuję w sposób ciągły i końca-nie-mający od początku stycznia. No ale co zrobić - od czego są noce:)
Na początek wisiorki dla Anety - Pinki, która zrobiła dla mnie cuda sutaszowo-fioletowe:)))
Kolejne podejście do lutowania:)
I naszyjnik do wykonanej jakiś czas temu bransoletki (zdjęcie bransoletki dla przypomnienia - bo już było:)
o rany, ale cudne!!! a ta bransoletka... marzenie
OdpowiedzUsuńsame piękności :) aż słów mi brak :)
OdpowiedzUsuńcudowności! :)
OdpowiedzUsuńWisiorów zazdroszczę Anecie szczerze i wcale się tego nie wstydzę ;) Piękne są :) I komplet perłowy - magiczny kolor :)
OdpowiedzUsuńsliczne te niebieskie briolety, sliczne prace
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie:)
OdpowiedzUsuńWisiorki są poprostu przepiekne!
OdpowiedzUsuńWIsiorki super!!! Anetko zazdroszczę!!! Pozostałe prace też super, jak zawsze zresztą! :)
UsuńWisiorki IDEALNE - marzenia się spełniają. DZIĘKUJĘ :*
OdpowiedzUsuńPraca z perłami - zapadła mi głęboko:-)))
OdpowiedzUsuńŚwietna biżuteria :)
OdpowiedzUsuńgranatowe wisiorki powalające! A kolczyki lutowane przepiękne, delikatne i filigranowe. powaliły mnie!
OdpowiedzUsuńdziękuję ślicznie:)
OdpowiedzUsuń